 
    	    Z kont niemal pięciuset klientów banku Santander zniknęło łącznie 2,2 miliona złotych. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy, która wszczęła śledztwo w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej działającej na terenie kraju. Pierwsze ustalenia wskazują na klasyczny atak typu skimming.
490 ofiar i milionowe straty
Jak przekazała wiceszefowa bydgoskiej prokuratury, dane o liczbie poszkodowanych i wysokości strat pochodzą z analizy przeprowadzonej przez sam bank Santander. Śledczy potwierdzają, że wypłat dokonywano z bankomatów w różnych częściach Polski, zwłaszcza w województwach wielkopolskim i kujawsko-pomorskim. W sprawę zaangażowane zostało Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości, które ma ustalić sposób działania grupy oraz czas, w którym przestępcy zdołali pozyskać dane kart.
Skimming – stare metody w nowym wydaniu
Według ustaleń CBZC, atak polegał na sczytaniu danych z kart płatniczych przy użyciu specjalnych nakładek i miniaturowych kamer zamontowanych w bankomatach. Następnie informacje te posłużyły do nieuprawnionych wypłat gotówki. To scenariusz znany policji od lat, lecz wciąż skuteczny wobec nieostrożnych użytkowników. Mundurowi przypominają, że w takich sytuacjach szczególnie ważne jest zgłoszenie sprawy do banku i organów ścigania – z numerem rachunku i historią transakcji w ręku.
Policja apeluje o ostrożność
Rzeczniczka bydgoskiej policji, mł. insp. Monika Chlebicz, podkreśla, że najlepiej korzystać z bankomatów w dobrze oświetlonych i uczęszczanych miejscach. Warto zwracać uwagę na wszelkie podejrzane elementy na urządzeniu oraz – co powinno wejść w nawyk – zakrywać dłonią klawiaturę podczas wpisywania PIN-u. Choć brzmi banalnie, ten prosty gest potrafi uchronić przed utratą oszczędności. W końcu nawet najbardziej zaawansowane systemy bankowe bywają bezradne wobec ludzkiego zaufania.
 
				    
        							 
				    
        							 
				    
        							 
				    
        							 
				    
        							