Chińscy milionerzy „zamawiają” dzieci w USA. Surogatki rodzą na skalę przemysłową

W Stanach Zjednoczonych kwitnie rynek usług surogacyjnych dla zagranicznych elit — głównie chińskich biznesmenów, którzy płacą setki tysięcy dolarów, by zapewnić swoim dzieciom amerykańskie obywatelstwo. To nie tylko pojedyncze przypadki, lecz dobrze zorganizowany system — z klinikami in vitro, kancelariami prawnymi i agencjami obsługującymi „porody na zlecenie”.

Z danych zebranych przez Wall Street Journal wynika, że niektórzy klienci planują mieć dziesiątki, a nawet setki dzieci, niekiedy nie pojawiając się nawet osobiście na terytorium USA. Surogatki rodzą w ich imieniu, a każde z tych dzieci automatycznie otrzymuje amerykańskie obywatelstwo.

Dynastie za 200 tysięcy dolarów od dziecka

Koszt jednej „transakcji” może sięgać 200 tys. dolarów, a usługę można zrealizować niemal w pełni zdalnie. Przykład? Twórca gier komputerowych Xu Bo twierdzi, że jest ojcem ponad setki amerykańskich dzieci. W sądzie miał zadeklarować chęć posiadania co najmniej 20 kolejnych, choć jego wniosek został ostatecznie odrzucony. Nie oznacza to jednak końca procederu. Inny klient chciał mieć 200 potomków — choć tu klinika odmówiła współpracy.

Nathan Zhang, właściciel sieci klinik IVF USA, przyznaje, że nowa fala klientów to nie ofiary polityki jednego dziecka, ale bogacze inspirowani ideą „niepokonanych dynastii”. Choć brzmi to jak cytat z powieści dystopijnej, liczby nie kłamią — amerykański przemysł surogacyjny pracuje pełną parą.

Sprawa polityczna? Trump próbował interweniować

Donald Trump wprowadził rozporządzenie ograniczające dostęp do obywatelstwa z urodzenia, ale sądy wstrzymały jego wykonanie. Prawnicy nadal spierają się, czy jego przepisy miałyby zastosowanie w przypadku dzieci urodzonych przez surogatki. Administracja już wcześniej próbowała uderzyć w zjawisko „turystyki porodowej”, m.in. blokując wizy kobietom podróżującym z takim zamiarem. FBI prowadziło też przesłuchania w tej sprawie, choć postępowania nie zakończono.

Tymczasem agencje, lekarze i prawnicy nadal obsługują klientów z Chin, dostarczając im dzieci z amerykańskimi paszportami, a cały proceder pozostaje w cieniu luk prawnych i ogromnych pieniędzy.