Europa na hamulcu. Deregulacja ma przywrócić konkurencyjność kontynentu

Europa coraz wyraźniej przegrywa wyścig z USA i Chinami – nie z powodu braku pomysłów, lecz przez gąszcz własnych regulacji. Podczas Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie politycy i przedsiębiorcy zgodzili się co do jednego: bez odważnej deregulacji Stary Kontynent nie odzyska dawnej dynamiki.

Uprościć, by wreszcie działać

Minister nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu Maciej Berek stwierdził w Sopocie, że deregulacja nie jest celem samym w sobie, lecz etapem przejściowym mającym naprawić skutki nadregulacji, które przez lata narastały w europejskich systemach prawnych. – „Jeżeli deregulujemy, to znaczy, że wcześniej nadregulowaliśmy” – zauważył, dodając, że prawdziwym wyzwaniem jest stworzenie trwałego, efektywnego modelu stanowienia prawa, który nie wymagałby ciągłego sprzątania po samym sobie.

Podczas dyskusji pojawił się także wątek przeciążenia administracyjnego, które dławi inicjatywę przedsiębiorców. Przewodniczący komisji deregulacyjnej Ryszard Petru przypomniał, że komisja przeprowadziła już 70 posiedzeń i przyjęła 65 ustaw, z których 31 trafiło do podpisu prezydenta. Jego zdaniem deregulacja powinna zyskać medialny rozmach – „temat musi być sexy”, jak ujął to z właściwą sobie dosadnością.

Brzoska: Europa szoruje po dnie

Najbardziej emocjonalne wystąpienie należało do Rafała Brzoski, prezesa InPostu, który bez ogródek ocenił, że Europa szoruje po dnie konkurencyjności. Wskazał, że przesadna ostrożność i biurokracja paraliżują rozwój nowych technologii, w tym sztucznej inteligencji. – „Chińczycy budują 124 reaktory nuklearne, Amerykanie jeden. Mówi się, że USA przodują – jeszcze tak, ale za rok już nie” – zauważył, pokazując, jak tania energia i sprawność decyzyjna przekładają się na przewagę gospodarczą.

Brzoska, stojący na czele inicjatywy „SprawdzaMY”, przekazał już rządowi 500 propozycji zmian przepisów, z czego 115 jest w trakcie procesu legislacyjnego. Jak podkreślił, nie chodzi o symboliczne gesty, lecz o realne odciążenie przedsiębiorców z biurokratycznych obowiązków.

Europa w potrzebie przewidywalności

W debacie głos zabrał również Marek Górski, prezydent Konfederacji Lewiatan, który zwrócił uwagę, że europejskie regulacje często działają jak ciężar, nie jak tarcza. Przedsiębiorcy – mówił – potrzebują stabilności i przewidywalności, a nie ciągłej zmiany reguł gry. Deregulacja ma być więc nie tylko reformą przepisów, lecz także odbudową zaufania między państwem a biznesem.

W tym kontekście głos ministra Berka wybrzmiał szczególnie mocno – deregulacja to nie rewolucja, lecz korekta kursu, która ma przywrócić sens w systemie prawa. Bo Europa, jeśli nie zdejmie z siebie ciężaru własnych regulacji, może wkrótce przekonać się, że hamulec bezpieczeństwa bywa skuteczniejszy od gazu.