Zdarzają się dni, kiedy technologia, zamiast ułatwiać życie, nagle stawia nas pod ścianą. 18 listopada to właśnie jeden z tych momentów, gdy globalna sieć dostała zadyszki. Mamy do czynienia z potężną awarią Cloudflare, która uderzyła w samo serce cyfrowego ekosystemu. To nie są drobne problemy techniczne u lokalnego dostawcy – to paraliż, który dotknął jedną piątą całego internetu. Czy też poczuliście ten nagły niepokój, gdy ulubione aplikacje odmówiły posłuszeństwa?
Cichy gigant, od którego zależy wszystko
Większość z nas nie myśli na co dzień o infrastrukturze, która pozwala nam surfować po sieci. Tymczasem Cloudflare to kluczowy gracz – amerykańskie przedsiębiorstwo dostarczające usługi CDN, serwery nazw (DNS) oraz ochronę przed atakami i certyfikaty SSL/TLS. Na barkach tej firmy spoczywa odpowiedzialność za działanie niemal 20% wszystkich stron internetowych, w tym aż 32,8% z prestiżowej listy top 10 000.
Gdy systemy Cloudflare zawodzą, efekt domina jest błyskawiczny. Na ich usługach polegają tysiące platform: od serwisów streamingowych, przez gigantów e-commerce, aż po największych wydawców medialnych i firmy z listy Fortune 1000.
ChatGPT i X znikają z radarów
Dla przeciętnego użytkownika awaria ta ma bardzo konkretne, irytujące oblicze. Jeśli widzisz błędy przy ładowaniu stron, wiedz, że nie jesteś sam. Najbardziej spektakularnymi ofiarami dzisiejszego dnia stały się platforma X (dawniej Twitter) oraz niezastąpiony w ostatnim czasie Chat GPT. Narzędzia, które stały się naszą codziennością, nagle przestały odpowiadać. To dobitnie pokazuje, jak bardzo scentralizowany stał się współczesny internet.
Powoli wracamy do żywych
Na szczęście inżynierowie nie próżnują. Zgodnie z komunikatem z godziny 14:20, źródło problemu zostało namierzone i trwa wdrażanie kluczowej poprawki. Choć usługi powoli wstają z kolan, Cloudflare prosi o wyrozumiałość. W trakcie prac naprawczych wciąż możecie napotykać na większą liczbę błędów niż zazwyczaj. Sytuacja jest dynamiczna, ale najgorsze wydaje się być już za nami.