Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) oszacował, że koszt odbudowy zniszczonej wojną Strefy Gazy wyniesie około 70 miliardów dolarów. Choć pierwsze deklaracje pomocy napływają z USA, Europy i krajów arabskich, eksperci nie mają złudzeń – przy tej skali zniszczeń mowa raczej o pokoleniowym wysiłku niż kilkuletnim projekcie.
Finansowe fundamenty nadziei
Podczas konferencji w Genewie przedstawiciel UNDP, Jaco Cilliers, poinformował, że w ciągu najbliższych trzech lat potrzeba będzie 20 miliardów dolarów, aby rozpocząć proces odbudowy. Zapewnił, że sygnały ze strony międzynarodowych partnerów są obiecujące, choć szczegóły deklaracji nie zostały jeszcze ujawnione. Oznacza to, że plan odbudowy istnieje – brakuje jednak pewności, czy świat rzeczywiście zrealizuje swoje zobowiązania, gdy emocje opadną, a kamery skierują się gdzie indziej.
UNDP podkreśla, że tempo odbudowy zależy nie tylko od pieniędzy, ale też od dostępu do materiałów, infrastruktury i bezpieczeństwa w regionie. Warto przypomnieć, że konflikt między Izraelem a Hamasem trwa już ponad dwa lata, a to oznacza nieustannie rosnące straty – także w wymiarze ludzkim, społecznym i gospodarczym.
Miasto w ruinach: 55 milionów ton gruzu i 83 procent zniszczeń
Według danych agencji ONZ UNOSAT, w samym mieście Gaza uszkodzonych lub zniszczonych zostało aż 83 procent budynków. Zidentyfikowano ponad 41 tysięcy obiektów dotkniętych działaniami wojennymi, z czego 17 734 uległy całkowitemu zniszczeniu. Liczba całkowicie zrównanych z ziemią budynków wzrosła o 36 procent w ciągu zaledwie dwóch miesięcy.
Skala ruin przypomina obraz po kataklizmie. Na terenie Strefy Gazy zalega około 55 milionów ton gruzu, co czyni ten region jednym z najbardziej zniszczonych obszarów miejskich na świecie. Eksperci oceniają, że sama utylizacja pozostałości potrwa lata i będzie wymagała ogromnych nakładów logistycznych.
Cilliers z UNDP mówił wprost: odbudowa może potrwać „dekadę lub dekady, a nawet dłużej”. Trudno nie dostrzec w tym nuty bezradności – bo o ile da się odbudować budynki, o tyle odbudowa zaufania, wspólnoty i normalności będzie procesem znacznie trudniejszym.